Pisałem już jakiś czas temu o całej ewolucji „ładunku ambroksanowego” wzdłuż grubszych, bardziej orientalnych linii przy okazji recenzji oryginalnego Emporio Armani Stronger With You (2017). To był kolejny krok w stosunku do takich zapachów jak Azzaro Wanted, który wprowadził norlimbanol w kontekście kadzidła, a nie był używany jako drewno jak t
się zadziało w Dior Sauvage (2015).
Byłem bardzo zadowolony z wyników w Strongerze. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o jego flankerze Armani Stronger With You Intensely. Podsumowując, w 2019 roku całe to szaleństwo przedawkowanych ambroksanem mężczyzn osiągnęło ogłuszające crescendo, objawiające się głównie jako flanker za flankerem, edycja za edycją. Z wszystkim, od tonki po paczulę, rzucanych wraz z szaleństwem napędzanym ambroksydem, aby zrobić jeszcze grubsze, gęstsze, i bardziej boleśnie liniowe zapachy, które po prostu strzelają ci w twarz aromatyczną gęstością. Emporio Stronger Intensely mógł skończyć jak wiele z nich i być kolejnym nieznośnym rogiem przeciwmgielnym, takim jak Jimmy Choo Urban Hero, Viktor & Rolf Spicebomb Nightvision, Yves Saint Laurent Y Live lub Acqua di Gio Absolu Instinct z linii Giorgio Armani.
Ale na szczęście liczniki fasoli tonki w Armani miały więcej sensu. O ile więcej sensu zależy od ciebie, ale nie sądzę, aby ten flanker naprawdę dorównywał oryginałowi, ani tak naprawdę nie robił nic obraźliwego. Więc jest po prostu po to, aby zahaczyć wystarczającą sprzedaż, aby uzasadnić wcześniejsze prace badawczo-rozwojowe zanim nadejdzie kolejny trend, który moim zdaniem zmiażdży go do zaprzestania produkcji…
Największą różnicą między tą wersją a oryginalnym Emporio Armani Stronger With You jest cofanie ambroksanu i norlimbanolu do poziomów prawie niezauważalnych (dobra rzecz). Ale też dobieranie słodyczy do poziomów, których nie można zignorować (zła rzecz ), z kilkoma kluczowymi przełącznikami, które kojarzą się z tym mniej orientalnym, a bardziej gourmandowym rodzajem. To prawda, że jeśli lubisz słodkie cukierki gourmand z mnóstwem pikantnych nut, możesz to bardzo docenić, ale tak naprawdę to nie jest moja torba, ponieważ ten styl mi nie pasuje. Pod tymi zmianami znajduje się oryginalny Stronger With You, a zapach otwiera się jak wcześniej różowym pieprzem i liściem fiołka. Natomiast kardamon znika w zamian za słodki jałowiec przypominający Eau de Cade L’Occitane (2014).
Stamtąd dostajemy szałwię oryginału połączoną ze słodką lawendą, nutą karmelowego toffi i cynamonem, tworzące akord gourmandowy. Baza jest w rzeczywistości bardziej tonkowa niż ambroksanowa, ale słodycz nigdy nie trafia do tego dziwnego miejsca. Niektóre nuty z tonką i ambroksanem wydają się iść razem, ale zamiast tego efekt pozostaje bardziej ciastowaty z wanilią, bursztynem i odrobiną zamszu, który poczujesz dopiero po bardzo późnym etapie. Jest to woda perfumowana, więc projekcja nie jest duża, ale zapach jest trwały i najlepiej sprawdzi się zimą na romantyczne spotkania. Cały aromat jest ciepły w odbiorze i nie ma tu chłodu z powodu nieprzezroczystości.
Moja opinia o Emporio Armani Stronger With You Intensely jest taka, że wygląda on jak kuzyn dla koneserów oryginału. Z pewnością trzeba będzie pokochać trochę jego słodyczy, żeby stanąć po jego stronie. Jak wspomniałem wcześniej, podoba mi się słodycz oryginału, ponieważ jest modulowana przez bardziej aromatyczne rzeczy. Jednak w edycji Intensely jest za ciężka i nosi znamiona klubowego zapachu z odłamaną projekcją. Fani Paco Rabanne 1 Million lub niszowych zapachów, takich jak Serge Lutens Chergui, mogą znaleźć w tym pewne pokrewieństwo. Wydaje mi się, że znajduje się pomiędzy tymi dwoma, ale z plamami oryginalnego DNA Giorgio Armani Stronger With You biegnącego przez cały czas. Dzięki czemu czuje się jak flanker, którym powinien być.
Chemiczne krawędzie są tu również nieco gładsze, więc mieszanie i redolencja ogólnie są ulepszeniem oryginalnego filaru tej linii. Ale gourmandowa atmosfera sklepu z ciasteczkami przypięta do ramy ambroksanowego ładunku opatentowanego w 2010 r. To najdalsza rzecz od czegoś, co by mi się podobało. A to dlatego, że nigdy nie byłem fanem tego pierwszego, a drugi jest oceniany indywidualnie. Ostatecznie jest to kolejny flanker, który może pozostać niezauważony przez masy. Oprócz tego, że jest co najmniej taki sam z niewielką poprawką, jak ten styl wydaje się iść, nie jest również intensywnie sprzedawany ani szeroko dostępny poza Europą lub butikami Armaniego. Y Live Yves Saint Laurent to kolejny taki „pod radarem” rodzaj flankera, który nie zyskał większego znaczenia. I zaczynam się zastanawiać, czy te rzeczy stają się coraz bardziej regionalne w dystrybucji, czy też domy testują mniejsze rynki przed wyborem opcji na globalne wydania flankerów. Jeśli jesteś fanem pierwotnej wersji i masz szansę go powąchać, wejdź z otwartym umysłem, ale nie rób sobie nadziei.